czwartek, 25 lipca 2013

Mity RR: #3 Mity bitwy pod Grunwaldem cz. 2

Dzisiaj zmierzymy się z kolejną porcją mitów dotyczących bitwy pod Grunwaldem. W poprzednim wpisie poruszyłem zagadnienia dotyczące: lokalizacji bitwy pod Grunwaldem, lekkich oddziałów litewskich oraz liczebności obu armii. O tym możecie poczytać tutaj. Dzisiaj zapraszam na drugą część.


Piechota pod grunwaldem i śmierć Wielkiego Mistrza


To kolejny z częściej występujących mitów. Stworzony przez Sienkiewicza (o nim niżej) i upowszechniony przez komunistyczną propagandę (prosty lud chłopski zabija Wielkiego Mistrza) do dzisiaj jest popularnym przekonaniem. Film Forda, puszczany często w szkołach jako źródło historyczne, a nawet sama inscenizacja bitwy (gdzie dominuje piechota) nie pomagają w zmianie wizerunku. O ile inscenizacji darujemy ze względu na realia obecnego RR, tak wmawianie dzieciom, że "tak było" wynika wyłącznie z ignorancji i niedouczenia nauczycieli. 


Rzeczywistość i w tym wypadku była zgoła odmienna. Piechoty pod Grunwaldem nie było. Oczywiście obsługa taboru, zajmująca się organizacją niemilitarnych aspektów obozu (wyżywienie, sanitariaty, służba medyczna itp.) występowała, a przy armiach tego rozmiaru musiało to być kilka nawet kilka tysięcy osób. Jednak służby nie liczono do stanu armii, gdyż ich wartość bojowa była prawie zerowa.

Co do piechoty polskiej wiemy dwie rzeczy na pewno. Pierwsza jest taka, że nie brała udziału w bitwie, bo nie zdążyła dojść. Tak jak każdy rekonstruktor wie, że podczas obchodów związanych z rocznicą musi być co najmniej jeden dzień burzowy (nie wiadomo, który dokładnie to będzie dzień, ale wiadomo, że będzie). Tak nie inaczej było w 1410 roku. Dzień przed bitwą przeszła ogromna burza, która zmieniła drogi w błotne rzeczki.

Drugi pewnik dotyczący piechoty jest taki, że w tamtych czasach nie uważano jej za zbyt wartościową formację. Oczywiście była niezbędna do oblężenia czy obrony, ale w polu była tylko mało znaczącą pomocą (mniej więcej tak jak historycy traktują archeologię). Wymownym faktem jest podejście dowództwa do tej kwestii, które nawet nie wiedziało dokładnie jaką siłą dysponują i niezbyt się tym przejmowali. Były spisy i powszechna mobilizacja (zwłaszcza z ziem bezpośrednio zagrożonych najazdem), ale kto by to wszystko liczył?

Odnośnie strony krzyżackiej sytuacja wygląda o niebo lepiej, bo piechotę stanowili zaciężni, którym trzeba było wypłacać żołd. Państwo zakonne miało obowiązek rejestrować wszystkie swoje wydatki, dlatego z dużą dokładnością potrafimy określić stan i uzbrojenie wojsk pieszych. Wiemy, że oddział piechoty wyruszył z Malborka razem z główną armią. Jednak Wielki Mistrz postanowił przeznaczyć tę formację na uzupełnienie stanów garnizonów, po drodze na Grunwald. Ile dokładnie doszło na pole bitwy już nie wiemy, a źródła podają różnie - od zera do kilku tysięcy. Raczej przychylam się do pierwszej wersji, gdyż żadne z zapisków kronik nie wspominają o manewrach tej formacji (poza salwą artylerii). 

Śmierć Wielkiego Mistrza wg Matejki

Skoro piechoty nie było w tej bitwie to kto zabił Ulryka? A. Nadolski twierdzi, że Wielki Mistrz (wraz z najważniejszymi dostojnikami) zginął w bitewnym zamęcie, zmiażdżony przez szarżę rycerstwa polskiego. Dopiero następnego dnia, Jugra - pocztowy Mszczuja Łabędzia ze Skrzynna - zbierający łupy znalazł ciało, przy którym był szkaplerz Ulryka von Jungingena. Niezwłocznie poinformował o tym swego pana, który od razu zgłosił odkrycie królowi.

Jednak mam podstawę, by nie wierzyć w wersję uczonego. Prawdopodobnie pan profesor bezkrytycznie przyjął wersję Długosza. Po pierwsze, Wielki Mistrz miał prawo do noszenia specjalnego herbu na szacie, który odróżniał go od innych braci-rycerzy. I w odróżnieniu od króla polskiego, który w tej bitwie nie miał szaty heraldycznej, Ulryk był widoczny z daleka. O czym zresztą wspomina Długosz w relacji. Więc rycerze doskonale musieli wiedzieć, że najeżdżają śmietankę zakonu zwłaszcza, że opancerzeni oni byli w najlepsze z dostępnych wtedy pancerzy.

Z tego wynika kolejny fakt, niezgodny z tezą pana Nadolskiego. Służba w armii polskiej była słabo opłacana. Dlatego rycerze biorący w niej udział liczyli na spore łupy. Najlepszymi łupami byli jeńcy, jednak jeśli nie da się ich brać żywcem, to przynajmniej można zarobić na ich wyposażeniu. Im bogatszy rycerz, tym lepsza zbroja. W momencie rozbicia krzyżackich wojsk wiadome było już, że bitwa jest wygrana. Dlatego ograbienie ciała Wielkiego Mistrza, musiało to nastąpić chwilę po jego zgonie albo wkrótce potem. Na pewno nie następnego dnia.

A komu przysługiwało prawo takiego łupu? Jest niepodobne, by rycerz szwędał się po polu bitwy szukając trupów do ogołocenia. Dlatego pierwszy w kolejce był rycerz, który własnoręcznie uśmiercił drugiego rycerza. A więc, jeśli sługa Mszczuja ograbia ciało Wielkiego Mistrza, to prawdopodobnie Ulryk padł z rąk Mszczuja.

Jak podaje Jędrek z Chojnika, Wielki Mistrz zginął w pojedynku rycerskim od dwóch uderzeń (w głowę i w tors). Niestety, nie mam na to źródeł i nie jestem pewien czy nie doszło do pewnego przeinaczenia. Wyczytałem, że w podobnym pojedynku rycerskim brał udział sam Jagiełło (jako incognito) i własnoręcznie ranił w twarz Gościa Zakonu, niemieckiego rycerza Dypolda von Koeckritz, który połasił się na wspaniałą zbroję i konia króla. Dobił go Zbigniew Oleśnicki, późniejszy kardynał, używając prowizorycznie zrobionej maczugi z ułamanej kopii.

Dlaczego Długosz nie napisał tego wprost? Prawdopodobnie chciał ukryć ten fakt, gdyż zabicie władcy chrześcijańskiego państwa było wysoce nierycerskim zachowaniem.Tym bardziej, że Wielki Mistrz był zakonnikiem. Aby nie ujawniać tego faktu, który mógł być problematyczny, a na pewno nie przynosił chwały. Z tych powodów informacja trafia do opinii publicznej, jednak jest zaszyfrowana.

Sienkiewiczyzna, czyli jak "Krzyżacy mają się do historii"


Jak podaje Henryk Sienkiewicz, Krzyżacy czekając na bitwę, przygotowali wilcze doły. Każdy kto uważnie czytał część pierwszą wpisu, wie że miejsce bitwy było do ostatniej chwili nieznane i przypadkowe. Siłą rzeczy, wojska zakonne nie mogły przygotować pola bitwy. Oprócz tego, że nie wiadomo gdzie można by taką pułapkę zastawić, to nakład czasu potrzebny na przygotowanie wilczych dołów na kilometrach kwadratowych powierzchni był ogromny. Tego czasu nie było.

Po drugie, Krzyżacy czekali w wielkim żarze, podczas gdy zjednoczone wojska czekały w lesie. Prawda jest taka, że straż przednia zauważyła wojska zakonne około godziny 8:00 rano. Przez następne dwie, trzy godziny trwały harce i zajmowanie pozycji (przez obie strony) na właściwym już polu bitwy. I tu faktycznie wojska z krzyżem ustąpiły symbolicznie pola armii polsko-litewskiej, jednak prawda jest taka, że zrobiły to wyłącznie, bo im się opłacało. Także nie było czasu na stanie i smażenie się w słońcu.

Po trzecie, szarża ławą czyli kupą rycerstwa naraz. Aby zobrazować o co dokładnie chodzi, fragment filmu:
Dlaczego i ta scena jest fantazją? Bo rycerstwo nie walczyło w ten sposób. Są tylko nieliczne potwierdzenia tej taktyki i tylko do niektórych fragmentów Europy. Jednak nie dotyczą one ani bitwy grunwaldzkiej, ani tego okresu. Zresztą każdy kto siedział na koniu domyśla się, że szarża na siebie dwóch ścian koni to kiepski pomysł. Z podobnym skutkiem można by wjechać koniem w solidny mur.

Taktyką stosowaną powszechnie w Europie, a także w naszej bitwie, była tzw. formacja klino-kolumnowa. Kopijnicy tworzyli klin na przedzie chorągwi oraz zewnętrzne ściany kolumny. Środek kolumny składał się ze strzelców. Taka formacja starała się rozbić szyki przeciwnika i zarazem umożliwiała wycofywanie poszczególnych oddziałów, by mogły dokonać wymiany kopii czy nawet odpoczynku.

Dwa nagie miecze


Kolejny symbol bitwy grunwaldzkiej. Gest ten miał zachęcić króla do walki, do której bardzo się śpieszyło Ulrykowi. Jednak Jagiełło nie dał się sprowokować i zręcznie obrócił ten gest na swoją korzyść, ukazując to jako pychę Krzyżaków. Pycha była w owym czasie jednym z najpoważniejszych grzechów. Również Sienkiewicz starał się ukazać Zakon w takim świetle, co wpłynęło na utrwalenie legendy w naszej świadomości.

Jednak gest ten miał inną wymowę i znany był w Europie. I choć rzeczywiście intencją Wielkiego Mistrza było sprowokować bitwę, tak wręczenie mieczy było bardzo zręcznym zagraniem dyplomatycznym. Symbol ten oznaczał, że Ulryk nie chce przelewać krwi chrześcijańskiej, ale będzie się bronił. Za nieusprawiedliwione mordowanie katolików, papież mógł nawet rozwiązać zakon krzyżacki. Jednak taki gest dawał mu wolną rękę, gdyż to on został zaatakowany.

A skąd w ogóle wziął się ten symbol? Przecież jeśli się kogoś wyzywa na walkę to daje mu się jeden miecz. Bo co niby miałby zrobić z drugim? Z drugiej strony, jakby Wielki Mistrz chciał dozbroić wojska polskie, dwie sztuki broni to trochę za mało. A dlaczego nie np. pięć? Uzasadnienie znajdziemy w Piśmie Świętym:
I rzekł do nich: "Czy brak wam było czego, kiedy was posyłałem bez trzosa, bez torby i bez sandałów?" Oni odpowiedzieli: "Niczego".Lecz teraz - mówił dalej - kto ma trzos, niech go weźmie; tak samo torbę; a kto nie ma, niech sprzeda swój płaszcz i kupi miecz! Albowiem powiadam wam: to, co jest napisane, musi się spełnić na Mnie: Zaliczony został do złoczyńców. To bowiem, co się do Mnie odnosi, dochodzi kresu". Oni rzekli: "Panie, tu są dwa miecze". Odpowiedział im: "Wystarczy"
ŁK 22 35-38

Aby zrozumieć kontekst tych słów, potrzebujemy znać wykładnię. Czytamy, że Jezus polecił apostołom sprzedać płaszcze i kupić miecze. Starczyło im na dwa, które jednak wystarczą. Na dwunastu apostołów tylko dwa miecze. Ale do czego? Na pewno nie do ataku, czyli nawracania na chrześcijaństwo przemocą. Jeśli trzeba to można co najwyżej bronić swego życia, na co sam Jezus daje przyzwolenie. I taka właśnie była wykładnia.

Podsumowanie

Mam nadzieję, że odniosłem się do wszystkim najciekawszych mitów tej bitwy. Jeśli jakiś pominąłem, to będzie część trzecia. Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się takiego nakładu pracy na ten artykuł. Inaczej bym się go chyba nie podjął. Ale tak to jest, jak się chce mieć do każdego napisanego zdania stuprocentową pewność. Na koniec obiecana bibliografia.

Źródła:
A. Nadolski, "Grunwald 1410"H. Sienkiewicz, "Krzyżacy"M. Biskup "Wojna trzynastoletnia"H. Łowmiański, "Polityka Jagiellonów"C. Kulko, A. Wyczański "Atlas Historyczny Polski""J. Krzyżankowska, J. Ochmański, "Władysław II Jagiełło"Pismo Święte

A. Ford, "Krzyżacy"J. Matejko "Bitwa pod Grunwaldem"W. Kossak "Grunwald"M. E. Andriolli "Konrad Wallenrod - cz. IV Powrót Litwinów"

www.wikipedia.orghttps://maps.google.pl

Aktualizacja: 20-11-2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz