piątek, 22 sierpnia 2014

Prussia 1390, czyli jak zorganizować własny turniej rycerski

Do Królewca w 1390 roku zjeżdżają się rycerze z całej Europy. Przygotowują się do wyprawy na Litwę. Na zaproszenie wielkiego marszałka zakonu zatrzymują się na zamku. Marszałek Engelhard Rabe organizuje dla nich turniej. W ciągu dwóch dni odbywają się zawody rycerskie, uroczystości kościelne i uczty. Jednym z gości jest Henryk hrabia Derby i Northampton książę Lancaster, późniejszy król Anglii Henryk IV.
Fotografie autorstwa: Anna Ka
Oto tło imprezy, którą miałem okazję współorganizować na zamku w Świeciu. Założenie proste - robimy turniej. Wykonanie? Tu nieco gorzej. Ale nie będę się rozpisywał jak to dokładnie wyglądało. Rzucę tylko kilka słów, które mogą się okazać przydatne przy organizowaniu podobnych imprez.

Miłe złego początki


Przede wszystkim należy określić źródła finansowania imprezy. Jeśli ktoś wyłoży pieniądze to zapewne będzie chciał jakieś atrakcje. Na tym polu trzeba przede wszystkim jasno i wyraźnie określić zasady turnieju, najlepiej na piśmie. My założyliśmy składki uczestników, więc mogliśmy sobie pozwolić na pewien luz.

Druga ważna rzecz to rodzaj imprezy (turniej rycerski, festyn itd.) i rzeczy, które chcesz mieć u siebie. Ale przede wszystkim te rzeczy, których mieć nie chcecie. My przykładowo nie chcieliśmy robić festynu dla turystów, tylko pobawić się we własnym gronie. Nie do końca wyszło, ale to nie z naszej winy. Mniejsza.

Przygotowania do posiłku
Bardzo ważne jest rozplanowanie budżetu. Nie ma sensu zakładać imprezy na ileś osób i tworzyć list. Z reguły 30-40% uczestników się nie stawia. Tutaj należałby się ochrzan dla tych osób, które piszą się na imprezę a potem mają w dupie i nawet nie poinformują organizatora o swojej nieobecności. To bardzo chamskie zachowanie i zwyczajne podkładanie świni. Pewno nie wszyscy są tego świadomi, ale to bardzo utrudnia zorganizowanie czegokolwiek gdy nagle się okazuje, że np. walczących jest połowę mniej niż trzeba. Wszyscy jesteśmy dorośli i bawimy się w rycerzy, więc ludzie powinni być w stanie dotrzymać danego słowa. I nie piszę tutaj o wpisaniu się przez facebook'i czy inne serwisy w listę gości. Oczywiście wypadki się zdarzają i czasem coś komu może wyskoczyć. Ale czy to taki problem chwycić za telefon i choćby napisać smsa?

W każdym razie budżet trzeba zaplanować, poczynając od najważniejszych wydatków i kosztów sztywnych. Jedzenie, napitki i podobne można kupić na samym końcu, a w razie potrzeby dokupować na bieżąco. Jeśli robicie imprezę otwartą, to zgodnie z ustawą musicie zapewnić ochronę. Te spawy najlepiej zrzucić na sponsora (np. miasto albo firmę). Z reguły i tak to robią, bo rycerze mają być dodatkiem do jakiegoś większego wydarzenia, więc problem często sam się rozwiązuje.

Jemy jabłka
Skoro najważniejsze jest to teraz zostają pierdoły. Trzeba ustalić: skąd wziąć opał i słomę na imprezę, zagospodarować teren, opracować jadłospis, wyznaczyć ludzi odpowiedzialnych za służby (konie, kuchnia, ogień itd.), zbudować miejsce do zmagań turniejowych oraz na bieżąco rozwiązywać wszelkie problemy.

Ale po kolei. Nie ma co zakładać, że uczestnicy imprezy (zwłaszcza składkowej) będą zasuwać jeszcze przy organizacji. Dlatego trzeba pomyśleć o służbie. My po prostu wynajęliśmy osobę do takiej pracy i sprawdziła się rewelacyjnie. Są jasno określone reguły i nikt nie ma pretensji potem. Nasza służba ogarniała kuchnię, naczynia, ucztę i nawet wartę przy koniach. Jednak jedna osoba to za mało. Oprócz kobiety, która może ogarnąć wspomniane wcześniej czynności przydałby się mężczyzna, który będzie zajmował się takimi czynnościami jak rąbanie drewna i pilnowanie ogniska, przekładanie ciężkich (i gorących) rzeczy w te i we wte oraz ogarniał czynności wymagające siły. Do tego najlepiej osobna służba do koni i do uczty. Ale to tak teoretycznie, w praktyce wygląda nieco gorzej (zwłaszcza finansowo).

Loża Dam
Do organizacji trzeba dobrać osoby zaufane i sprawdzone. Nie każdy jest w stanie podjąć decyzję albo wymyślić rozwiązanie dla danego problemu. Dlatego aby uniknąć niepotrzebnych napięć (których i tak nie będzie brakowało) warto zadbać o ten punkt. 
Teraz trochę od strony logistycznej. Niezbędny jest samochód, najlepiej z hakiem i przyczepką. Albo jakiś większy, ciężarowy. Do tego narzędzia - młotki, siekiery, piły, gwoździe. Warto mieć linę, z której można wyczarować niemal wszystko. No i taśmę klejącą w razie czego. Drewno opałowe warto wcześniej począć piłą łańcuchową jeśli jest możliwość. Sporo to ułatwia. No i należy przygotować się do rozpalenia ogniska, czyli wszelkie niezbędne rzeczy ku temu - podpałka, rozpałka, drewno. Warto zadbać o zadaszenie, by drewno nam nie mokło w razie deszczu. Oraz bardzo ważne - punkt dostępu do wody i sanitariatów. Rekonstrukcja rekonstrukcją, ale dostęp do ciepłego prysznica znacząco zwiększa morale uczestników.

Żeby oszczędzić sobie czasu i uniknąć przykrych niespodzianek, należy wszystko zaplanować przed imprezą. Im wcześniej tym lepiej. Co? Skąd? Jak? Od kogo? Żeby na imprezie nie zawracać sobie głowy planowaniem, tylko działać. Czasu zawsze jest za mało, a roboty za dużo. Poza tym jeśli coś się wysypie, to zawsze jest chwila na wykombinowanie rozwiązania.

Wieczerza

Prussia 1390


A teraz kilka słów na podsumowanie naszej imprezy. Bardzo dużo roboty odegrało miejsce - krzyżacki zamek. Niewiele się z niego zachowało, ale wystarczająco by wczuć się w klimat i rozlokować ludzi do snu. W razie czego zamek zapewnia świetną ochronę przed deszczem.

Loża dam w trakcie deszczu... Taka oblegana...
Kolejną dobrą rzeczą były sterylne toalety oraz prysznic z gorącą wodą. Po całym dniu rycerzowania każdy doceni te walory. Również dostęp do wody i miejsca gdzie można umyć naczynia w miarę przyzwoicie jest ważny.

Jedną z ważniejszych rzeczy jest jedzenie i napitki. Zdecydowanie dużo dobrego jedzenia wpływa pozytywnie na morale uczestników i są w stanie zapomnieć o tym, że np. leje deszcz. Zdecydowanie warto przyłożyć się do tej kwestii. Bo o trudach i znojach się zapomina. A o ucztach nie.

Dzielni rycerze po zmaganiach konnych
Z innych naszych założeń to wymienię dwa najważniejsze - konie i służba. Średniowiecze to specyficzna epoka, w której spieszonych rycerzy jest więcej niż konnych. W innych okresach (XVII, XVIII, XX) takie rzeczy się nie dzieją. Jeśli nie masz konia to nie jesteś ułanem/husarzem/szwoleżerem i koniec tematu. Dlatego chcieliśmy oswoić ludzi z koniem (nie na odwrót) i zorganizowaliśmy małe warsztaty, na których od podstaw wyjaśnialiśmy co i jak. Zwieńczeniem było wsadzenie uczestników na siodło i krótkie przejażdżki. Myślę, że warto ten temat rozwijać i wprowadzać na imprezach, bo wiedza o koniu jest potrzebna i przydatna, nawet dla nie jeżdżących.

Służba nie drużba. Uznaliśmy, że potrzebujemy osoby do pomocy, która będzie robić co trzeba, bez wdawania się w dyskusje. Jedyne uczciwe rozwiązanie dla obu stron to po prostu wynajęcie ludzi do pracy. I sprawdziło się rewelacyjnie. Choć warunki daliśmy, moim zdaniem, bardzo dobre to zgłosiła się tylko jedna osoba. Z perspektywy czasu myślę, że może to i lepiej. Ale do brzegu - po uczcie nie walały się brudne gary, tylko z rana było wszystko czyściutkie na stołach. Podczas biesiadowania niczego nie brakowało na stołach i goście nie musieli odchodzić, żeby uzupełniać półmiski co chwilę. Dzbany były ciągle pełne. Wszystko było gotowe na czas.
Turniej bojowy pieszy na miecze
Oczywiście chcieliśmy zapobiec by ludzie za bardzo wczuli się w rolę i traktowali służbę z pogardą, dlatego zastrzegliśmy w opisie imprezy, że wszelkie przejawy niekoleżeństwa będą od razu tępione. Na szczęście nie musieliśmy reagować ani razu, bo problemu nie było. "Po godzinach" wszyscy bawiliśmy się wspólnie, gadaliśmy i siedzieliśmy przy jednym stole, więc myślę że i od tej strony fajnie wszystko wyszło.

Myślę, że te dwa tematy będziemy chcieli rozwijać na przyszłość. Tyle ode mnie, jak mi się przypomni coś jeszcze to dopiszę.

Turniej bojowy pieszy na włócznie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz