wtorek, 27 sierpnia 2013

Kontekst historyczny dziwko!

Parafrazując znane internetowe powiedzenia chciałem w dzisiejszym wpisie zwrócić uwagę na bardzo ważną sprawę, która często nie jest rozumiana przez uczestników RR. Kontekst historyczny to jedna z najważniejszych narzędzi każdego  archeo.. rekonstruktora. Dlaczego? Bo bez zrozumienia tego zjawiska będziemy jak dzieci we mgle - krążyć w kółko, potykać się o własne nogi i popełniać te same błędy. Dlatego, aby nasze odtwórstwo było najbliżej prawdy, musimy użyć kontekstu historycznego.

Tak kończy się nie rozumienie kontekstu historycznego...


O co chodzi?

Co to jest w ogóle kontekst historyczny? Zaglądamy na wikipedię i mamy krótką definicję:
Kontekst historyczny - fragment tekstu historycznego potrzebny do dokładnego rozumienia wyrazów lub wyrażeń. Najczęściej powiązany jest z tekstem historycznym lub jego fragmentem. To zespół odniesień niezbędnych do zrozumienia utworu literackiego, dzieła itp.
Wikipedia - jak to wikipedia - niepodparta źródłami radosna definicja, która daje nam ogólne pojęcie o temacie. Problem tylko taki, że definicja dotyczy kontekstu dla tekstów historycznych. Dlatego musimy dokonać pewnego uogólnienia i sprawdzimy definicję ogólną dla kontekstu.
Kontekst (łac. contextus) – związek, łączność, zależność.
W znaczeniu językowym (komunikacji międzyludzkiej) – zależność znaczenia treści jakiegoś fragmentu tekstu, wypowiedzi lub słowa, od treści i znaczeń słów ją poprzedzających lub po nich następujących. Np. słowo "morze" rozumiemy przede wszystkim jako dużą ilość wody, lecz wypowiedź "morze piasku" rozumiemy jako pustynię, czyli obszar bezwodny, a słowo "morze" jest w tej specyficznej frazie synonimem bezmiaru, dużej ilości. Bardziej precyzyjnie, słowo "morze" zostało tu użyte w sensie metaforycznym/przenośnym. (...)
Niestety, również ta definicja nie mówi nam wszystkiego, dlatego znowu trzeba trochę uogólnić, gdyż znowu dotyczy źródeł pisanych. Czerpiąc z archeologii, kontekst historyczny obejmuje wiedzę z różnych kategorii. Z tego wynika, że oprócz źródeł pisanych, będą to również znaleziska archeologiczne, źródła ikonograficzne, zabytki architektoniczne, badania etnograficzne, archeologia eksperymentalna i generalnie rzecz ujmując - wszelka wiedza, która pomoże nam zrozumieć pewne zjawisko.

W czym problem?


Problem pojawia się w momencie, gdy próbujemy nieodpowiednie elementy połączyć w jedną całość. Nijak się to trzyma kupy, ale ludzie z uporem maniaka powielają takie rozwiązania. Głównie dlatego, że nie wiedzą, że można inaczej. W dużej części jest to świadoma decyzja na koszt praktyczności. A najgorsze przypadki są, gdy ktoś próbuje dorobić ideologię, że "tak własnie było". Teraz wytłumaczę na przykładach o co chodzi. 

Ad. 1 czyli brak wiedzy. Pewien rekonstruktor chcę sobie uszyć nowy strój i - z różnych powodów - robi to źle. Powodem może być zarówno brak fachowych badań na dany temat, jak i zwyczajne lenistwo naszego dyletanta. Nieważne czemu, ważne że się stało. Dlaczego to źle? Bo to już nie jest rekonstrukcja, tylko co najwyżej - stylizacja (o różnicach pisałem w tym tekście). I wmawianie komuś, że takie właśnie noszono ubiory jest zwyczajnym kłamstwem.

Podejście to należy zwalczać, zwłaszcza jeśli wynika z lenistwa. Aczkolwiek nie oznacza to, że tym drugim powinniśmy darować. Po co się wysilają na jakieś ciuchy, o których dane są wątpliwe a dowody mało przekonujące. Przecież można wybrać pewne znaleziska, o potwierdzonych wykrojach (etc.).

Ad. 2 czyli "bo tak wygodniej". Dotyczy to na przykład walczaków, którzy dowolnie mieszają sprzęt z różnych epok, terytoriów, stanów, by uzyskać lepszy wynik do swoich potrzeb. Czyli łączenie klapenvisierów ze zbrojnikami, używanie dziwnych nagolennic do stalowych bigwantów, popularnie używane tasaki "parasolki" na bohurtach, czy używanie współczesnych dobrodziejstw techniki do wykonywania rekonstrukcji.

Również w obozach jest masa błędów. Wykorzystywanie współczesnej ceramiki, zwłaszcza kuflów, jest na porządku dziennym. "No co przecież to z gliny, więc w czym problem?". Wszystko ok, tylko taki drobny szczegół, że z naczyniem średniowiecznym to nie ma nic wspólnego.

Chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego takie podejście nie jest właściwe. Oczywiście wiadomo, że na niektóre rzeczy jesteśmy skazani - na miejsce imprezy dojeżdżamy samochodami a nie taborami. Rozumiem, że niektórych elementów nie da się już zrekonstruować, więc trzeba użyć współczesnych zamienników. Ale prawda jest taka, że 95% takich przypadków wynika z lenistwa albo praktyczności (często są tańsze) i nie ma to żadnego związku z duchem rekonstrukcji. Pół biedy jeśli dotyczy to rozwiązań, których nie widać.

Ad. 3 czyli ideologia. Nie ma się tu co rozpisywać, tylko gnać kijem trzeba takich osobników.

Są jeszcze inne przykłady braku zrozumienia kontekstu historycznego nawet wśród szanowanych rekonstruktorów, a wynikające ze zwyczajnej niewiedzy. Używanie przedmiotów dla pospólstwa przez Panów Rycerzy i na odwrót. Niewłaściwie skrojone ciuchy. Publiczne paradowanie w bieliźnie.Takich przykładów można wymieniać mnóstwo, ale wśród nich trafiają się też wesołe aspekty. Na Grunwaldzie pewien rzemieślnik (uważany za koszernego) sprzedawał urynał jako miskę...

Kontekst historyczny w praktyce


Teraz pora na kilka słów o poprawnym użyciu kontekstu historycznego. Dlaczego on jest taki ważny? Już wymieniłem, że pozwala nam unikać błędów. Ale to tylko pół prawdy. Najważniejsze z dzisiejszego wpisu, co powinniście zapamiętać to, że kontekst historyczny pozwala nam zrozumieć realia życia w średniowieczu. Oczywiście nie chodzi wyłącznie o życie w średniowieczu, ale ogólnie o dawne dzieje, ale ze względów marketingowych wybrałem takie hasło.

Często, sama pojedyncza dziedzina naukowa nie wystarczy do pełnego zinterpretowania pewnych faktów. Dlatego historia potrzebuje archeologii, a ta etnografii, a ta biologii, a ta chemii, itd. Chociaż nie przeszkadza to utytułowanym historykom w pomijaniu - zwłaszcza niewygodnych - badań archeologicznych i ogólne traktowania tej dziedziny jako takiego upośledzonego dalekiego kuzyna. Ale wtedy praca takich "historyków" nie jest warta złamanego grosza i należy o tym mówić. To temat na osobny wpis, więc wróćmy do interesujących nas rzeczy.

Przykładowo, znaleziono w wyniku badań archeologicznych pewne elementy pancerza. Same znaleziska nie są w stanie nam niczego powiedzieć. Jakieś zardzewiałe blaszki i połowiczne rozłożone fragmenty nie-wiadomo-czego. Dopiero zbadanie historycznego kontekstu da nam odpowiedzi na pytania: kto używał takiej broni i pancerza? W jakich konfiguracjach? W jakich celach? Czasami nawet trudno datowanie określić (gdy nie zachował się żaden materiał organiczny).

Również do kontekstu historycznego zalicza się wiedzę praktyczną, często nie podchodzącą pod konkretne dziedziny. Przykładowo sprawdzenie skuteczności danej broni nie da się zmierzyć inaczej niż w praktyce. Czy ten miecz przebije tamten pancerz? Czy kolczuga chroniła przed strzałami? Jakie kolory można uzyskać naturalnymi barwnikami?

Ostatni w taki sposób utwierdziłem się w przekonaniu (wydedukowanym na podstawie logiki), że tkaniny roślinne (bawełna, len) nie nadają się na podszewki w płaszczach i kapturach. Grunwald 2013, leje jak z cebra. Płaszcz na zewnątrz suchy, w środku mokry. Do tego długo tą wilgoć trzymał. Takie połączenie kompletnie nie nadaje się do praktycznego użytku.

Podsumowanie


Mam nadzieję, że zwróciłem uwagę na ważną rzecz. Jest to jedna z tych rzeczy, o których łatwo się zapomina we współczesnym świecie. Nasi przodkowie jednak myśleli i działali po swojemu. Rzeczy dla nas oczywiste wcale nie musiały być takie kilkaset lat temu - i odwrotnie! Dlatego za każdym razem gdy chcesz użyć jakiegoś niesprawdzonego patentu zastanów się nad jego kontekstem historycznym.

A tym, którzy nie znają tego pojęcia możesz śmiało wysłać link do tej notki (albo chociaż sam obrazek) i napisać: KONTEKST HISTORYCZNY DZIWKO!


 Źródła:
Wikipedia.org

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz