niedziela, 30 sierpnia 2015

Kołnierz kolczy

Dzisiaj będzie o najczęściej popełnianym błędzie w polskim Ruchu Rycerskim. Nawet wśród najkoszerniejszych z najkoszerniejszych, a o osobach z luźniejszym podejściem nawet nie wspominam. Chodzi (jak nietrudno wywnioskować po temacie) o kołnierz kolczy. A dokładniej o jego brak.





Wstępniak

Ile razy widzieliście taką scenę: wojownik zakuty w stal od czubka głowy aż po stopy. Szczeliny na oczy są tak wąskie, że ledwo istnieją. Kilogramy żelastwa zakrywają każdą dostępną powierzchnię... z wyjątkiem szyi. Ta radośnie świeci golizną z daleka, krzycząc "tu jestem! uderz we mnie!". Takie idiotyzmy są wszędzie, na filmach, w grafikach, grach i na inscenizacjach historycznych - zwłaszcza późnej XV.

Jako osoba interesująca się nie tylko współczesnymi sportowymi walkami, ale też metodami zabijania w średniowieczu (co nie jest jednoznaczne), z zaniepokojeniem zaobserwowałem, że tematem tym nikt się nie zainteresował szerzej do tej pory (a przynajmniej nic mi na ten temat nie wiadomo). Ani ze względów bezpieczeństwa, ani z poprawności historycznej. Szczerze mówiąc jestem zdumiony, bo są ludzie, którzy namiętnie analizują najdrobniejsze detale, jak każde ogniwo w zachowanych kolczugach nitowanych, żeby przekonać się czy stosowano ogniwa okrągłe czy bardziej miały nieregularne kształty. Tymczasem o kołnierzach kolczych cicho-sza.

Szyja jest bardzo wrażliwym punktem. Wystarczy wbić się na pół centymetra i trup na miejscu. Wiedzieli o tym nasi przodkowie. Doskonale znali ludzkie ciało. Średniowieczne zbroje są tego dowodem. Co jak co, akurat ta część ciała była bardzo dobrze chroniona.

Obecnie standardem jest czepiec bądź kaptur kolczy. W zależności od rodzaju hełmu. Koniarze bawiący się w gonitwy na kopie zdecydowanie wolą sztywniejsze osłony, jak podbródki czy wielkie bascinety - pod którymi również stosowano dodatkowe kołnierze kolcze bądź płytowe. Przy czym to jest datowanie najczęściej wychodzące poza okres grunwaldzki.

Widoczna goła szyja jest czynnikiem eliminującym delikwenta z udziału jako walczący na niemal wszystkich już imprezach. Samo tekstylne wymoszczenie jest jeszcze tolerowane, ale to kwestia najbliższej przyszłości. Ale jeśli nawet najbardziej pancerny rycerz zdejmie hełm, wtedy masz pewność, że zaświeci gołą szyją.

O tym mowa
Dzisiaj możemy sobie na to pozwolić. Walczmy głównie tępą bronią sieczną. Pchnięcia w większości konwencji są zakazane. Nie ma możliwości, nawet przypadkiem, przejechać komuś ostrzem po gardzieli. W prawdziwej walce istnieje ryzyko, że ostrze się wślizgnie pod czepiec hełmu. Wtedy natrafia na niczym nie chronioną szyję, bo we współczesnych przeszywkach również kołnierz tekstylny jest szczątkowy. W takim układzie zabicie rycerza byłoby dużo łatwiejsze. Dlatego zabezpieczenie szyi wyewoluowało w ten sposób, dając poczwórną ochronę każdemu rycerzowi - dwie warstwy kolczugi oraz dwie warstwy przeszywanicy. Takie rozwiązanie znacząco polepsza ochronę również przez atakami intencjonalnymi na szyję - wszak łatwiej przebić czepiec niż hełm.


Co na to źródła?

Zadałem sobie trud sprawdzenia kilkudziesięciu losowych źródeł. Mam ikonografię z kilkunastu różnych manuskryptów, nagrobki, kilka znajdek, rzeźby i fresk. Datowanie około-grunwaldzkie, tereny około-polskie. Wnioski nasuwają się jednoznaczne. Niemal każdy zbrojny na przedstawieniach ze zdjętym hełmem ma szyję chronioną kołnierzem kolczym. Są zaledwie pojedyncze przypadki gdzie widać zupełnie gołą szyję i wszystkie, na które natrafiłem, pokażę. Nie jestem pewny czy nie wynikają z maniery rysownika, choć niektóre wydają się intencjonalne. Nie ma to zresztą znaczenia, bo jest ich tak mało, że nie przekraczają granicy błędu statystycznego. Zdarzają się za to przypadki dyskusyjne. Polegają one na tym, że nie da się jednoznacznie stwierdzić jak było. Najczęściej dlatego, że bujna broda skutecznie zasłania wszystko. Drugą taką sytuacją jest wysoki kołnierz tekstylny szaty bojowej. W moim przekonaniu kołnierz kolczy był tak samo podstawowym elementem wyposażenia bojowego jak napierśnik czy hełm. Łatwiej znaleźć zbrojnego bez hełmu, niż bez kołnierza kolczego.

To jedziemy. Na pierwszy ogień mięso armatnie, czyli piechociarze. Coś co znacie z imprez. Wśród lekkiej piechoty kołnierz nie jest obowiązkowym elementem, choć zazwyczaj pojawia się w ikonografii. Jednak wśród spieszonego rycerstwa w kapalinie to chyba nie spotkałem się z przedstawieniem gołej szyi.


Rzućmy okiem dalej. Mniej lub bardziej wysoka stójka widoczna u każdego zbrojnego.



I analogicznie na kolejnych przedstawieniach.



Nawet król nie pogardził.




Co ciekawe, nawet w tym symbolicznym przedstawieniu oddano bardzo dokładnie rycerskie wyposażenie. Jest to zarazem potwierdzeniem wysokiego kołnierza w kolczudze, którą ma postać w centrum miniatury.



Brak ochrony szyi to dosyć grząska sprawa. Na pierwszy ogień jedna rycina, na której widać gołą szyję i zarazem chronioną. Z racji tego, że sprawa dotyczy króla zachowałbym szczególną ostrożność.



Drugie zestawienie jest bardzo ciekawe. Z lewej strony wyraźnie widać kołnierz kolczy noszony pod armetem. Na innej miniaturze w tym samym manuskrypcie wydaje się być golizna. Jednak im dłużej się przyglądam, tym bardziej upewniam się, że jest tam zarys kołnierza. Rozmazany i zlewający się, ale jest.




Kolej na przedstawienia gołych gardzieli. Sprawa raczej jasna. Są.




Dyskusyjne przypadki niestety mi wsiąkły gdzieś na dysku, a szukać ponownie już mi się nie chce. Pozostaje mi przeprosić. Uwierzcie mi na słowo albo sprawdźcie sami. W ramach rekompensaty ciekawostka. Z jednej strony kołnierz kolczy wyraźnie widać był noszony pod armetem. Na innej miniaturze tego samego manuskryptu widać gołą szyję. Hmmm...

Zerknijmy jeszcze na nagrobki. Czy potwierdzają ikonografię?




Stójka jest mniejsza bądź większa. Tak czy siak jest wyraźna.




Wyraźnie widać obecność tego elementu opancerzenia. Spośród nagrobków nie udało mi się znaleźć żadnego przedstawienia z gołą szyją. Potwierdza to wątpliwości, o których już pisałem przy rycinach. Z czasem uzbrojenie zaczęło ewoluować w kierunku płytowego. Również ochrona gardzieli. W ramach ciekawostki nagrobek.



Wracając jednak do tematu. Znalazłem również potwierdzenia w innych rodzajach źródeł. Rzeźby oraz fresk. Oto co na nich widać.




Jak wyglądał kołnierz kolczy? Mógł być zintegrowany z kolczugą - po prostu wysoki kołnierz, co dzisiaj spotkać w RR można chyba wyłącznie w okresie dojrzałego średniowiecza. Tam kaptur kolczy jest zintegrowany z kolczugą, co siłą rzeczy eliminuje problem. W innych epokach kolczugi używane przez rekonstruktorów mają duży dekolt. Drugą możliwością jest noszenie samodzielnego kołnierza kolczego na zasadzie "bishop mantle", tak jak to noszą piechociarze do kapalinu zamiast kaptura kolczego.


Kolczugi z wysokim kołnierzem
Wydaje mi się, że rozwiązanie pierwsze było popularniejsze. Wymaga ono mniejszego nakładu materiału (co prawda są to znikome ilości) oraz mniejszego nakładu pracy. Co oznacza, że musiało być tańsze. Z drugiej strony wydaje mi się, że samodzielny kołnierz kolczy jest wygodniejszy. Jak to działa dam wam znać gdy przetestuję :-)


Kolczugi z dekoltem
Wracając do rzeczy konkretnych. Powyżej opisywana sytuacja z kołnierzami kolczymi implikuje kolejną sprawę. Chodzi oczywiście o kołnierz tekstylny w przeszywanicach, o którym już wspomniałem. W mojej opinii szczątkowy kołnierz, jaki ma lwia część używanych w RR przeszywanic, jest błędem przy rekonstrukcji. Póki co nie mam mocnych argumentów, więc na ambonę nie wchodzę i grzmieć nie będę. Aczkolwiek takie rozwiązanie po prostu nie gra z wysokim kołnierzem kolczym. Po prostu. O wycięciu na grykę już nawet nie wspominam…


Samodzielne kołnierze
Nasi przodkowie głupi nie byli. Wszystko musiało grać z zegarmistrzowską precyzją. Poprawnym rozwiązaniem jest zrobienie kołnierza tak, jak mają to koledzy ze sceny DESW. Tam istnieje realne zagrożenie pchnięciem i regulamin wymaga sztywnej osłony szyi. W związku z tym przeszywanice mają rozbudowaną stójkę i tak w moim przekonaniu powinna ona poprawnie wyglądać w średniowiecznej replice. Jednak o tym szerzej kiedy indziej.


Podsumowując

Mógłbym wrzucać fotki ludzi i na ich przykładach pokazywać błędy. Tylko to by było czepialstwem, a na moim blogu króluje miłość. Musicie zatem uwierzyć mi na słowo, że 99% współczesnych rycerzy nie ma kołnierza kolczego. Albo sami przeglądajcie fotki z rekonstrukcji. Na chwilę obecną jest to element kosmetyczny, dlatego zapewne wielu walczących sportowo rycerzy uzna ten wpis za drążenie szczegółów.

Może to i prawda. Z drugiej strony kołnierz kolczy w tym wydaniu uszywnia kark i wcale bym się nie zdziwił, gdyby ten drobny element miał faktycznie przełożenie na komfort i bezpieczeństwo walki. Dam wam znać jak zweryfikuję tę tezę.

W każdym razie źródła nie zostawiają wątpliwości. Wszystkie przypadki niechronionej szyi, które znalazłem, wrzuciłem w tej notce. Uwzględniając te dyskusyjne przypadki to i tak można je policzyć na palcach jednej ręki. Zaś przedstawień potwierdzających ich używanie jest od cholery.



Źródła:

Ikonografia
  • Besançon BM MS.863 Grande Chroniques de France
  • BG Latin 54 Conjuration de Catilina - Guerre de Jugurtha 
  • Bib. Mazarine MS.2028 Grandes chroniques de France 
  • BL Harley 4431 The Book of the Queen 
  • BNF Arsenal 5193 The Histories of Noble Men and Women 
  • BNF Français 261 Ab Urbe Condita 
  • BNF Français 263 Ab Urbe Condita 
  • BNF Français 268 Ab Urbe Condita 
  • BNF Français 338 Guiron le Courtois 
  • BNF Français 356 Guiron le Courtois 
  • BNF Français 2608 Les grandes Chroniques de France 
  • BNF Français 20029 1380-1399 
  • Morgan M.394 Bible Historiale 
  • Morgan M.526 Histoire de la Bible et de l'Assomption de Notre-Dame 
  • ONB Cod. Vindobonensis 2762 Wenzel Bible 
  • UBH Cod.Pal.germ. 336 Weltchronik 
Nagrobki i rzeźby:
  • Emperor Karl VI 
  • Gebhard XIV von Querfurt 
  • Graf Adolf III von der Mark 
  • Graf Esiko 1380 Niemcy 
  • Graf Walram von Sponheim 
  • Heinrich von Erbach 
  • Jakob Hinterkircher 
  • Johann von Linden 
  • Knebel von Katzenelnbogen 
  • Konrad IV von Kirchberg 
  • Philipp von Falkenstein 
  • Weiprecht I von Helmstatt 
  • Saint George - Rzeźba 
Znajdki:
  • Art Institute of Chicago 
  • Cleveland Museum of Art. 
  • KHM Hofjagd-und Rustkammer - Armeria - Kunsthistorisches Museum (Vienna)
  • Oberhausmuseum ( Passau ) 
  • The Wallace Collection (A9) 
Inne:
  • Św. Jerzy - Fresk

7 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak rycory mają mieć kołnierz kolczy skoro nie mają nawet kolczugi? To wierzchołek góry lodowej.

    Od siebie dodam fakt mody na wszywanie kólek kolczych na kołnierz stroju dworskiego lub wczesniejsze naszywanie metalowych nici które to miało wyglądać jakby dostojnik miał kolczuge pod strojem.

    Jeszcze do wstawionych do ciebie niemieckich rzeźb, (Karl VI) akurat tam chyba jest bardzo modny w tej okolicy pikowany kołnierz od płaszcza. Co nie znaczy, że pod spodem nie ma kolczugi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta moda to chyba od połowy XV była, jeśli mnie pamięć nie myli.

      Ludki z P14 miewają często kolczugi, ale to faktycznie wierzchołek góry lodowej.

      Usuń
  3. (...) z zaniepokojeniem zaobserwowałem, że tematem tym nikt się nie zainteresował szerzej do tej pory (a przynajmniej nic mi na ten temat nie wiadomo).
    http://projekt-volk.blogspot.com/2011/10/co-pod-hem.html
    http://diebgasse.blogspot.com/2013/11/materiaowe-czepce-przy-basinetach.html
    http://diebgasse.blogspot.com/2013/12/uroda-tkwi-w-szczegoach.html
    Gruß

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadal pozostanę przy swoim, gdyż temat mojego wpisu dotyczy nie czepca kolczego, tylko kołnierza noszonego pod nim. O czym nie ma w zalinkowanych wpisach :)

      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  4. Hmm... Robię xiii w, noszę kaptur kolczy prostokątny, i nieraz się zastanawiałem nad tym, jak łatwo jest wbić sztylet w bok szyji...chroni ją tylko kołnierz przeszywki. A tu taka niespodzianka :-) tylko czy kołnierz kolczy jako przedluzenie kolczugi nie utrudnial by przeciskania głowy? Jeśli będzie za luźny to nie będzie stał tylko opadał... Wiązanie z tyłu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapięcie na troczki z przodu albo z tyłu (widoczne na zdjęciach). Polecam przeszukać pinterest - tam jest dosyć sporo tego i dobrze widoczne.

      Całkiem możliwe, że było też wiązane sznurkiem/rzemieniem. Takie rozwiązania były stosowane w kolczugach w różnych epokach, więc trzeba poszukać konkretnych źródeł pod odtwarzany okres.

      Usuń