poniedziałek, 24 lutego 2014

Zabawy z lakiem

Herby to bardzo ciekawy element życia średniowiecznego. Pierwotnie powstały z potrzeby identyfikacji na polu bitewnym, później na trwałe przeszły do wizerunku rycerza. Z czasem w różnych formach przeszły na inne aspekty życia. Ale dziś nie o tym.

Kiepsko widać na zdjęciach. Zresztą na żywo niewiele lepiej ;-)
Zawsze podobały mi się pieczęcie. Dlatego postanowiłem poeksperymentować z lakiem i odciskaniem herbu. Choć ciężko powiedzieć, że mi wyszło to chciałem podzielić się garścią spostrzeżeń. Trudno to podciągnąć pod rekonstrukcję, dlatego nawet nie próbuję. Ale jak efekty będą obiecujące to zobaczymy co da się ciekawego zrobić.

Kilka spostrzeżeń


1. Nie kupować laku w marketach budowlanych
Przede wszystkim za trzy laski laku wołają sobie 20 zł. Kupując na allegro za tę cenę masz dwa razy tyle, opłaconą wysyłkę i jeszcze zostaje na gumę kulkę. A hajs się musi zgadzać.

2. Tłoczek
Herb Sas i pierwsze próby w laku
Swój zrobiłem z drewnianego wałka o średnicy 2 cm. Moje umiejętności obróbki drewna są żadne i grawer wyszedł topornie (co dobrze widać na zdjęciu). Choć po zdobytych doświadczeniach wydaje mi się, że to raczej kiepski materiał. Podobno było w powszechnym użytku 500 lat temu. Zaletami są niewątpliwie cena i łatwość w obróbce. Największą wadą jest mało dokładny wzór. Choćby nawet udało się wygrawerować po mistrzowsku to ryt i tak się zatrze - przy natłuszczaniu (żeby lak się nie przykleił) albo moczeniu tłoczka (gdy już się przyklei). W metalu albo kamieniu unika się tych problemów, jednak koszty i trudność obróbki są znacznie wyższe.

3. Topienie laku
W myśl zasady - małe naczynie, mało laku pójdzie na straty.
W tym celu najlepiej roztopić lak w osobnym naczyniu i wylać kleksa po spirali na papier. Znane z filmów topienie nad świeczką to ściema. To prawdziwa udręka i trwa wieki. Użyłem aluminiowego spodka od podgrzewacza. Z jednej strony wygiąłem w dziubek, a z drugiej zagiąłem by chwycić szczypcami. Można też po prostu w garze, ale potem to doczyścić...

4. Odciskanie pieczęci
Po wylaniu laku trzeba odczekać co najmniej pół minuty. Inaczej lak przyklei się do tłoczka i będzie problem z wyjęciem tego. Najlepiej zamoczyć w gorącej wodzie i ściągać ręcznikiem papierowym. Niestety, drewno pęcznieje przy każdym takim procesie i zamazuje wzór. Tłoczek każdorazowo namaczam w oleju bezpośrednio przed robieniem pieczęci. Potem mocno przycisnąć. Wtedy efekt jest najlepszy.

5. Lak a wosk
Pierwsze moje eksperymenty zacząłem w wosku ze świeczki. Nie polecam, bo jest więcej pieprzenia się ze wszystkim. Przede wszystkim wosk jest mniej gęsty. Trzeba dłużej czekać aż zastygnie nim będzie można odciskać i bardziej się klei. Do tego zastyga wpierw na zewnątrz i przy gnieceniu wypływa płynny wosk z wewnątrz tworząc kleksa.



Najlepiej udała się górna lewa pieczęć. Mocno przyciśnięta i dosyć dobrze się wzór przeniósł. Niestety, trochę za długo przytrzymałem albo za szybko przybijałem, bo trochę laku z półksiężyca się przykleiło i wypaczyło kształt. Wygląda teraz jak U... Pozostałe są słabo odciśnięte ale przy pomocy wyobraźni można zobaczyć wzór.

PS. Jak ktoś powie, że to uśmieszek, a nie herb to dostanie po zębach.

3 komentarze:

  1. :-)

    Nasze bractwo jest na etapie myślenia o pieczętowaniu i lakowaniu glejtów ;-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mam nadzieję, że moje doświadczenia się przydadzą.

      Usuń