piątek, 20 września 2013

Kaptur wiązany pod pachami cz. 2

Rok temu pisałem o tym, że uszyję kaptur. Miałem nadzieję, że taka publiczna deklaracja mnie zmotywuje. Niestety, niezbyt się to udało. Dopiero w lipcu udało się usiąść i zmotywować. Wraz z Anią podzieliliśmy się pracą - ja wykrajam, ona szyje. Co z tego wyszło? Szczegóły techniczne w opisie.




Szczegóły techniczne


Tak jak pisałem wcześniej - kaptur został uszyty z szarej wełny z podszewką z tego samego materiału. Wełenka cienka, dlatego dwie warstwy to absolutne minimum. Pomiędzy warstwą wierzchnią w podszewką wszyte sznurki. Niestety nie zdążyliśmy zrobić ręcznie i użyliśmy kupnego sznurka bawełnianego. Na końcu doszyto skuwki mosiężne.

Ogon w średniowieczu służył do wiązania wzdłuż głowy w przypadku niepogody. Dlatego musi być odpowiednio długi. W ten sposób deszcz nie pada nam "do środka", a wiatr nie zrywa kaptura z głowy przy każdym podmuchu. Na kapturze noszono czasem czapkę.

Wiązanie pod pachami stabilizuje dół kaptura i analogicznie jak w przypadku góry - wiatr nie podrywa nam kaptura.

Wykrój poglądowy. Proporcje standardowo niezachowane
Nie zdecydowaliśmy się na zrobienie "kwadratowego" dołu kaptura. Uznałem, że mamy za mało danych, żeby eksperymentować i lepiej będzie zrobić coś sprawdzonego i potwierdzonego.

Chrzest bojowy kaptur przeszedł na Grunwaldzie 2013, czyli w dość trudnych warunkach - nieustanne kilkudniowe mocne opady deszczu. Jak kaptur poradził sobie w tych okolicznościach? Z tego co mówił Wojtek (właściciel kaptura) był ciepły i nie przemókł. Cel został osiągnięty, więc jest sukces.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz