Choć nie każdy jest zainteresowany szermierką, tak w ramach ciekawostki pozwolę sobie zacytować fragment traktatu Michała Starzewskiego, który dotyczy kupna szabli. I choć dzieło jest z XIX wieku, tak z całą pewnością dotyczy czasów wcześniejszych, w których szabli używano w boju.
Niegdyś bez próby szlachcic nigdy nie nabywał korda; próbując go zaś, uderzał z gracją po rękojeści - dobywał go - oglądał, a nim przypatrzył się głowni, wprzódy obcierał ją zwykle połą od kontusza. O fortelu bowiem sprzedających wiedział, że tłustością zwykle zacierali skazy, jakich frycowi dostrzedz było trudno.
Dalej uważał lico polerowanej stali, azali w niem dojrzał swojej facyaty, boć to o harcie głowni dawało świadectwo.
Posunięciem palca wielkiego po tylcu doświadczał później, azali tenże jakich nie zdradza w nim szczerbów. Od krzyża ku szczytowi krzemieniem wartko po grzbiecie przeciągał, aż miotły iskier sypała glewiga. Tak nią zajęty ciął krzyżem w powietrze, a gdy mu równodźwięczny oddawała odświst,
- O! Stal hartowana - mówił sobie w duchu.
Tu spojrzał na grzbiet korda z pod prawego oka, czy mu po linii zbiegnie ku szczytowi, pokręcił wąsa, i pojrzał po korda toku i czytał napis: PRO GLORIA ET PATRIA!; i znowu drugi: PRO FIDE, LEGE ET REGE; albo z epoki Sasów owo znane znamię: AR. nempe, że to mosanie była Augustówka!, - lub też jakaś z Alkoranu dykcja. - O! wówczas wiedział, że już brat tata darów dobiera się bożych. Brzęknął niekiedy wówczas kordem z lekka i - w pewnej od krzyża odległości - od niechcenia, niby ważąc go na palcu, pytał z uszanowaniem o oręża cenę.
- Ha! Co zaważy! - często gęsto bywała odpowiedź.
- U! poczekaj Aspan! - nieraz odciął szlachcic. - A czyż jej cnota dostoi licowi?
- Doświadczać wolno, głowniać ta przecie jest w ręku Waszeci.
Tu, w tył wyloty i płazem o wodę, lub co najczęściej, w zgięcie siodła łęgu, a głownia pacła, zadrżała, zdźwiękła, i albo prysła lub zalśniła rdzennie. i znów ją zmierzył od prawego oka, - zwolna na szali miecznika położył, a drugą zrównał obrączkowem złotem.
- Wyżej złota! taka cnota! Mosanie! - brząknął sobie pod nosem.
I u litego już wisiała pasa, a oko - orlim zabłysło połyskiem i wówczas wara!
Dumne lico, pewny krok,
Bo do Marsa cięty wzrok!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz