poniedziałek, 9 września 2013

Otwarty Mandat.pl

Dziś chciałem zwrócić uwagę na pewien problem. Chodzi o system finansowania polskiej nauki. Nie będę wgłębiał się w szczegóły, bo nie chcę nudzić. W każdym razie problem dotyczy wydawania i dystrybucji prac naukowych. 

Jak wiadomo, większość prac naukowych finansowana jest z budżetu państwa. Profesorowie zdobywają swoje tytuły wydając monografie czy inne prace. No i słusznie. Tylko, że ich publikacje wydawane są jakby były finansowane z prywatnych pieniędzy, czyli są nastawione na zysk. 

Często są to naprawdę porządnie wydane książki, bogato ilustrowane, kolorowe zdjęcia, szmery bajery. I to wiąże się z kosztami, bo takie podręczniki kosztują sporo kasy, a nakład jest niewielki. Często nie ma możliwości kupna, bo wszystko się rozejdzie przed wydaniem.

I tu pojawia się pytanie: dlaczego? Przecież to podatnicy (my wszyscy) opłacamy często lata badań i wszystkich niezbędnych wydatków na powstanie takiej pracy. A są to koszty niemałe, bo przeprowadzenie profesjonalnych badań wymaga profesjonalnego sprzętu, odpowiednich ludzi ze specjalistyczną wiedzą itp. Do tego koszty wydawnictwa. Zdarza się, że te książki są wymagane do zdania egzaminu u takiego profesora, ale tej patologii nie będę tutaj drążył.

Tak więc kupując taką pozycję, płacisz za cały jej proces powstawania i dodatkowo jeszcze jej wartość - powiedzmy sobie - rynkową. Wiele osób uważa, że to nie jest w porządku, dlatego powstała inicjatywa otwartymandat.pl. Co to jest? Tego dowiecie się w dalszej części wpisu.

Apel do instytucji finansujących naukę o wprowadzenie otwartego dostępu do treści naukowych w Polsce

Szeroki dostęp do wiedzy jest kluczowym elementem warunkującym rozwój współczesnych społeczeństw i ich miejsce w układzie globalnym. Szczególnie w nauce, dostęp do opublikowanych wyników zrealizowanych badań ma podstawowe znaczenie dla tempa dalszego rozwoju danej dziedziny.
Wyniki badań finansowanych ze środków publicznych powinny być dostępne publicznie bez ograniczeń. Na całym świecie instytucje finansujące badania wprowadzają w ostatnich latach tzw. mandat otwarty – wymóg, aby publikacje prezentujące wyniki tych badań były bezpłatnie dostępne w sieci Internet.
Sygnatariusze niniejszego apelu zwracają się do wszystkich polskich instytucji finansujących naukę, w tym MNiSW, NCBiR i NCN, o wprowadzenie wymogu otwartości oraz zapewnienie technicznych, ekonomicznych i prawnych warunków jego realizacji w odniesieniu do publikacji stanowiących polski dorobek naukowy.
Przegląd sposobów wdrażania otwartego dostępu do treści naukowych i propozycje implementacji tego modelu w Polsce zostały przedstawione w przygotowanej na zamówienie MNiSW ekspertyzie “Wdrożenie otwartego dostępu do treści naukowych i edukacyjnych”.
Ten krótki, acz treściwy apel tłumaczy wszystko co trzeba. Na stronie w chwili obecnej jest prawie 14 000 podpisów. Sam dawno się już wpisałem. Oczywiście wejście tej inicjatywy nie rozwiąże problemów polskiej edukacji, ale niewątpliwie jest to krok w dobrym kierunku.

Co to oznacza w praktyce?


Każda publikacja wydana ze środków publicznych będzie automatycznie dostępna w sieci. Docelowo mają być wszystkie, które do tej pory już wyszły. Więc każdy posiadający dostęp do internetu będzie mógł korzystać z dorobku naukowego polskich badaczy. Jest to szczególnie ważne jeśli chodzi o książki, których nie da się dorwać nawet w bibliotekach. 

Ułatwi to znacząco wszystkim potrzebującym dostępu do specjalistycznej wiedzy, a więc głównie studentom, doktorantom itp. Ale nie tylko. Ułatwi to też bardzo życie rekonstruktorów, którzy często nie maja jak uzyskać do niej dostępu. Jak wyglądały drobne elementy ubiorów wiemy głównie dzięki pracy archeologów. 

Kolejną korzyścią jest to, że mnóstwo pasjonatów amatorów będzie wyciągało na światło dzienne różne ciekawostki i popularyzowało je na swoich blogach, stronach czy forach. Więc wy - czytelnicy - którzy interesujecie się tematem, ale nie na tyle by samemu poświęcać czas na przedzieraniu się przez setki nudnych stron, dostaniecie gotowca w postaci krótkiego i przystępnego artykułu.

Mam nadzieję, że choć ostatni argument was przekona do popierania inicjatywy. Do dzieła!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz